Czy historia kolonizacji i inwestycji lubi się powtarzać - część 2
Zamknij
+48 505 536 664
Pon - Pt : 8:00 - 16:00

Czy historia kolonizacji i inwestycji lubi się powtarzać - część 2


Ostatnio zaczęliśmy nasze rozważania o kolonizacji kosmos dość daleko bo od kolonizacji ameryki. Zanim skupimy się na prawach, podatkach i planach fiskusa na kosmiczny urząd skarbowy przyjrzyjmy się dokładniej jak dokładnie przebiegała kolonizacja nowego świata w przeszłości?

Poprzednia część artykułu znajduje się TUTAJ:

https://taxfit.pl/blog/czy_historia_kolonizacji_i_inwestycji_lubi_sie_powtarzac_czesc_1

 

Często uczymy się w szkole o odkryciu Ameryki dość nieprecyzyjnie, wiemy że szukano nowych drogi do Indii, czytamy o wojnach z rdzenną ludnością i problemach osadników. Jednak w książkach pomija się pewne bardzo ważne aspekty - finansowanie, cele i motywy. Niemal każdy, zapytany dziś dlaczego kolonizowano Amerykę odpowie: “Królowie tak chcieli bo im się to opłacało”. No właśnie nie bardzo. Królowie działali jak rasowi politycy, czyli zachowawczo. Wiedzieli że jest do podbicia nowy świat ale gdyby to TYLKO od nich zależało do dziś pozostałby niepodbity bo ryzyko było za duże i inne sprawy ważniejsze.  Niemożliwe? Każdy słyszał o grupach wikingów docierających do nowego świata przed Kolumbem, w poszukiwaniu krainy bogów - ich mimo wszystko możemy pominąć bo fanatyzm religijny i postęp naukowy rzadko są w stanie się pogodzić. Jednak mało kto wie, że najnowsze badania sugerują iż Amerykę odkryli Chińczycy już w VIII wieku naszej ery po czym cesarz stwierdził że ta nowa kraina jest mało interesująca i zakazał tam pływać swojej flocie. W ten sposób kontynent czekała cierpliwie na swego odkrywcę jeszcze kilka wieków. Kto jednak stał się prawdziwym motorem napędowym kolonizacji? Największa i najbogatsza firma w historii ludzkości. Nie, tym razem nie Apple.

 

W 1492 roku Kolumb dociera do Ameryki po raz pierwszy. W 1512 Amerigo Vespucci ogłasza że Ameryka to Ameryka a nie Indie i… i... i... I nic się nie dzieje. Prawie 100 lat później w 1602 roku stan kolonizacji niemal się nie zmienił. Istnieje kilka drobnych europejskich osad, trwa handel z rdzenną ludnością, jednak kontynent dalej jest niezbadany, a monarchowie niezbyt chętnie inwestują w wyprawy choć te są wyjątkowo zyskowne to jednak ryzyko jest zbyt duże. Prywatni inwestorzy są jeszcze zbyt mali aby samemu organizować handel na dużą skalę, dlatego w tym roku powołuje się twór który zmienił oblicze biznesu na zawsze. Holenderska Kompania Wschodnioindyjska, największa, najbogatsza i najbardziej władna firma w historii ludzkości. Już 7 lat później Henry Hudson dociera na swoim statku w okolice dzisiejszego Nowego Yorku i płynie w górę rzeki nazwanej później jego imieniem. Dzięki temu odkrył i zajął przeogromne tereny które przez 200 lat przynosiły krociowe zyski dla jego kompani z handlu skórami. Był to tylko jeden z pierwszych przypadków kiedy owa firma tak naprawdę rozpoczęła kolonizację i handel na masową skalę. Niemal w tym samym czasie, po drugiej stronie globu Kompania Wschodnioindyjska odkryła także Australię i zataiła to odkrycie przed resztą świata na kolejne 100 lat. Nie mając możliwości działania na aż tak wielu frontach skupiali się na handlu z Indiami (w praktyce na opanowywaniu półwyspu indyjskiego), kolonizacji nowego świata, a dodatkowy kontynent pozostawili sobie “na później” jako deser.

 

Co to wszystko ma wspólnego z podbojem kosmosu, bo trochę odbiegliśmy od tematu. Historia lubi się powtarzać, o tym wie każdy. Dziś skala się diametralnie zmienia, wyzwania są przeogromne ale mechanizm działania pozostaje ten sam. Rząd USA udowodnił że da się dolecieć na "nowy świat" ponad 50 lat temu i porzucił swój projekt. Pół wieku musiało minąć ale w końcu zawiązały się pierwsze firmy gotowe podjąć ryzyko. Blue Origin, SpaceX, Bigelow Aerospace to firmy, które w niedalekiej przyszłości mogą być nową Holenderska Kompania Wschodnioindyjska czy właściwie powinniśmy napisać Ziemską Kompanią Marsjańską. Brzmi niewiarygodnie prawda? Dwadzieścia lat temu brzmiałoby jak zupełna bajka lub obłęd ale dziś…

Blue Origin posiada najbardziej zaawansowane systemy transportu suborbitalnego na świecie

SpaceX przeprowadza więcej startów niż ktokolwiek inny

Bigelow Aerospace ma w kosmosie własną stację orbitalną i właśnie buduje drugą.

 

To co wczoraj wydawało się szalone, jutro będzie powszechne. Rozwój naszej cywilizacji jeszcze nigdy nie był tak szybki, dynamiczny i skoncentrowany na tak niezwykłym celu, a wszystko dziki prywatnym firmą. NASA co prawda uruchomiła projekt Artemis i w zeszłym roku chwaliło się na YouTubie wieloma wzruszającymi filmikami opisującymi jak to “patrzą w dal stojąc na ramionach gigantów” ale w tym roku już nieco ciszej jest o tym programie, a dokładny kalendarz z datami startów i lądowań został zastąpiony na ich stronie enigmatyczną grafiką z datami 2020 - 2024 przedstawiającą kolejne kroki. Niemniej jednak, kosmiczny wyścig trwa i za 4 lata ludzkość ma posiadać Gateway - orbitalną stację zdolną zmieniać orbitę między księżycem i ziemią, powtórnie wylądować na księżycu i założyć na powierzchni bazę będącą przystankiem na drodze do Marsa. Jak to się uda rządzącym zobaczymy, ale z pewnością depczący im po piętach prywatni inwestorzy przyspieszą projekt i zmuszą do bardziej stanowczego działania. Pytanie już nie brzmi: "czy za naszego życia skolonizujemy Marsa", bo to jest pewne. Pytanie brzmi: "ile lat będziemy musieli na to czekać" i "ile na tym zyskamy". I tutaj pojawia się najważniejsza kwestia. Kompanie, czy właściwie korporacje.

 

Ostatnia częsć artykułu znajduje się TUTAJ:

 https://taxfit.pl/blog/czy_historia_kolonizacji_i_inwestycji_lubi_sie_powtarzac_czesc_3