Prezydent Andrzej duda podpisał ustawę wprowadzającą nowe święto kalendarzowe - Dzień Nauki Polskiej.
W celu upamiętnienia największych osiągnięć naukowych i najwybitniejszych polaków wprowadzono od tego roku nowe święto państwowe. Wywołało to lekki zamieszanie ponieważ wiele osób mylnie utożsamia dni wolne i święta Państwowe jako jedno i to samo. Tymczasem tylko trzy Święta Państwowe tak naprawdę pozwalają pracownikom na dodatkowy dzień wolny. Są nimi 1 i 3 maja (Święto Pracy i Konstytucji) oraz 11 listopada (Święto Niepodległości). Mamy oczywiście więcej świąt Państwowych ale podobnie jak one Dzień Nauki Polskiej nie będzie wiązał się na szczęście z dodatkowym wolnym. Tak więc 19-tego lutego każdego roku będziemy upamiętniać naukowe osiągnięcia naszych rodaków. Miejmy szczerą nadzieję, że ta szczytna inicjatywa faktycznie zostanie rozwinięta i będzie pozbawiona politycznego i światopoglądowego zacietrzewienia. W przeciwnym razie może się okazać że wychwalać będziemy część zasłużonych, a negować pozostałych w zależności od tego kto będzie u steru władzy. Ustawodawca w trakcie ogłaszania swojej decyzji podkreślał że ma to być święto pozbawione takich konotacji i skupiające się na dokonaniach:
“Święto ma być wyrazem najwyższego szacunku dla dokonań polskich naukowców czasów minionych i współczesnych oraz stanowić inspirację dla młodzieży do pójścia w ich ślady”.
Wymieniano takie nazwiska jak Kopernik, Skłodowską-Curie, Łukasiewicz czy Banach, a więc dosyć zachowawczo, jednak padły też mniej znane nazwiska jak Czochralski czy Arctowski.
Szczerze wierzymy w tą inicjatywę i mamy nadzieję że pomoże ona nie tylko uczcić znane nazwiska u nas w kraju ale także przypomnieć OGROMNE zasługi wielu Polaków za granicą, którzy na kartach historii z jakiegoś powodu często zostają zapomniani. Słynny polski podróżnik Jacek Pałkiewicz pisał w jednej ze swoich książek że Polacy to taki dziwny naród który potrafi dokonać niemożliwego ale nie potrafi się tym pochwalić. Dlatego Dzień Nauki Polskiej może być pierwszym krokiem do zmiany tej sytuacji. Być może już za kilka lat świat ponownie będzie pamiętał o tym, że za takimi wynalazkami jak dedektor min, kamizelka kulotprona czy pojazd ksiezycowy stali polscy konstruktorzy. Notabene ten ostatni nieoficjalnie uznawany jest za najszybszy pojazd załogowy który poruszał się po innym ciele niebieskim, a tym samym, chodź nigdy żaden Polak nie wylądował na księżycu to od niemal 50 lat dzierżymy jako naród rekord prędkości dzięki konstruktorowi LRV.
Warto w kontekście nauki poruszyć także temat edukacji. I nie chodzi nam tutaj o jałowe spory czy ta lub inna książka powinna być lekturą szkolną lub nie. Trzeba by się raczej pochylić nad współpracą pomiędzy szkolnictwem a biznesem. Obecnie na poziomie uczelni wyższych ta współpraca od kilku lat zaczyna powoli funkcjonować jednak jest to zdecydowanie zbyt późny etap. Dla porównania w Kanadzie przedstawiciele najróżniejszych dziedzin biznesu, odwiedzają regularnie szkoły średnie, a nawet podstawowe prezentując (nie reklamując) swoją pracę i pomagają najmłodszym obywatelom w podjęciu decyzji odnośnie ich ścieżki kariery na długo wcześniej niż to ma miejsce w Polsce. Być może położenie nacisku na praktyczną stronę edukacji, a nie wbijanie do młodych głów suchej teorii będzie korzystne nie tylko dla uczniów ale także dla ich przyszłych pracodawców i współpracowników. Oby tak się stało.